Do napisania tego tekstu skłoniła mnie wizyta u dentysty. Podczas oczekiwania na swoją kolej wziąłem bowiem jedną z gazet, które leżały na stoiku. Była to gazeta dla kobiet (niestety tylko takie były), w której… znalazłem identyczne artykuły jakie dostaję od niektórych firm w postaci gotowych tekstów i prezentacji PR-owych. A skąd je dostaję? Kiedyś prowadziłem serwis dla kobiet.
Zanim przejdę do meritum sprawy, czyli wyjaśnienia Ci jak rozpoznać tego typu tekst, wyjaśnijmy bardzo ogólnie czym w tym przypadku jest tekst PR. To w sumie nic innego jak reklama napisana w taki sposób, by czytający nie dostrzegł, że tak naprawdę czyta/ogląda reklamę. Oczywiście w bardzo ogólnym ujęciu. I tak oto teksty, które udają artykuły lub poradniki często kończą się pointą, w której okazuje się, że użycie tego konkretnego produktu (i tu podana marka) rozwiąże opisywany problem.
W przypadku gdy prowadziłem stronę internetową dla kobiet to był nawet dobry deal – dostaję artykuły za darmo, którymi mogą zapchać stronę, a firma dostaję reklamę. Wątpię jednak, by ogólnopolska gazeta miała wstawiać takie teksty za darmo. Tak czy owak, zmierzam do tego, że niektóre kobiece gazety, są zalane tekstami PR, czyli kupujecie drogie panie pisma z reklamami, a nie z rzetelnymi artykułami, a jedynym autorskim tekstem w takiej gazecie może okazać się jedynie wywiad z jakąś gwiazdą, reszta to sam PR. Tak było dokładnie w tej gazecie, którą miałem w rękach, a której nazwy zwyczajnie nie podam, dla zasady.
Jak rozpoznać tekst PR-owy? Dość prosto. Niestety (albo i stety) w Polsce jest wielu słabych autorów takich tekstów. PR-owcy nadużywają przede wszystkim takich słów jak: idealny, olśniewający, doskonały, rewelacyjny. Np. „Dzięki kremowi X Twoja skóra stanie się idealnie gładka oraz delikatna” – czujecie o co mi chodzi? 🙂 Często musiałem takie przeidealizowane teksty korektować zanim dopuściłem je do publikacji, po prostu „waliły PR-em”.
Teksty PR-owe najczęściej traktują też na temat konkretnie jednego produktu, co odróżnia je np. od obiektywnych testów, gdzie testuje się kilka produktów danej kategorii. Tekst PR-owy raczej nie dopuszcza do sytuacji, w którym idealny produkt porównuje się do innego, bo po co innemu robić reklamę? Nie inaczej jest z przeglądami modowymi. Zapewne drogie Panie lubicie oglądać wiele zdjęć różnych stylizacji ubrań, ale przyjrzyjcie się, czy czasem w tym zestawieniu nie są podawane konkretne marki danego ciucha. Jak myślicie, czy gazeta wspomniała konkretnie o TEJ stylizacji TEJ marki sama z siebie?
Pozostawiam to do Waszej oceny 🙂