Nasz wyjazd był o tyle szalony, że tak naprawdę nie wiedzieliśmy czy dojedziemy, a tym bardziej wrócimy ze względu na wyeksploatowane już auto i 12 godzin jazdy w jedną stronę w upale. Żebyśmy się nie nudzili padła nam nawigacja, ale na szczęście uratowały nas mapki z Google Maps, które na wszelki wypadek sobie wydrukowałem. Dalszych problemów nie było i w obie strony dojechaliśmy jak trzeba.
Jeśli wyprawa interesuje Was w sensie redakcyjnym, to wszystkie nasze materiały znajdziecie tutaj: GAMESCOM 2012.
Ja skupię się nieco bardziej na aspekcie osobistym. Nie samymi targami człowiek żyje, więc później był czas na zwiedzanie samego miasta. A Kolonia ma co pokazać.
Charakterystycznym punktem miasta jest oczywiście archikatedra. Jest to idealny punkt orientacyjny, ponieważ całe centrum skupia się w okolicach tego pięknego budynku. Za nim jest już tylko rzeka i hale targowe.
Rzeka w trakcie zapadania wzroku wygląda rewelacyjnie, zobaczcie:
Po mieście poruszają się tzw. U-bahn. Jest to połączenie tramwaju i metra. Wygląda to jak dwa połączone ze sobą tramwaje, które jeżdżą sobie po mieście, ale w pewnym momencie zjeżdżają pod ziemię i już są metrem. Dzięki temu ich ruch jest płynny. Szkoda, że w Polsce się tego nie stosuje. Budowa metra jest zbyt kosztowna, natomiast budowa fragmentów tuneli już mniej, a zupełnie upłynnia ruch. Rozwiązanie to musi działać, ponieważ żadnych korków nie widziałem.
Żałuję, że mamy tak mało bardziej prywatnych zdjęć z miasta, jednak uwierzcie, po tylu godzinach jazdy, a później całodniowym zwiedzaniu hal wystawowych człowiekowi już się niczego nie chciało :P. Z tego miejsca serdecznie chcę podziękować mojej ekipie za tę niezapomnianą przygodę! 🙂