Na początku chcę dodać, że tekst nie jest w żaden sposób sponsorowany. Faktem, jest, że zostałem zaproszony, ale nikt tego tekstu na mnie nie wymusił. „Loty Marzeń”, bo tak się nazywa symulator Boeinga 737-800NG to naprawdę dobrze wykonany kokpit, w którym część elementów pochodzi z cmentarzyska samolotów. A więc, ktoś pojechał w miejsce, gdzie są wraki, wydobył co ciekawsze elementy, odnowił, przystosował i voila! Jest w tym coś niesamowitego mogąc siedzieć na fotelu, który pochodzi z prawdziwej maszyny czy używać wolantów, które także zostały „wydobyte” z prawdziwego Boeinga.
Chłopaki, którzy zainwestowali w ten symulator musieli się wykazać dużą determinacją, ponieważ nie łatwo jest zgromadzić wszystkie potrzebne części, o finansach nawet nie wspominając. I tak oto ekipa z „Lotów Marzeń” cały kokpit sprowadziła prosto z Kanady, a system wizyjny z Australii. Całość prezentuje się niesamowicie i naprawdę warto chociaż móc go zobaczyć.
Myślę, że najlepiej pokaże Wam to materiał wideo, który u nich realizowałem dla celów swojego kanału na YouTube:
Podsumowując, jeśli będziecie we Wrocławiu polecam zajrzeć do SkyTower, gdzie wspomniany symulator się znajduje. Miękkiego lądowania!