Jej fenomen polega właśnie na tym, że zdjęcie po kilku sekundach od odebrania przez odbiorcę zostaje bezpowrotnie usunięte. Ponadto można do zrobionego za pomocą Snapchat zdjęcia dorysować parę bazgrołów wbudowanym „ala paintem” i już, mamy bajerancką fotkę, którą możemy wysłać znajomym lub przypadkowym osobom. Maksymalny czas jaki możemy ustawić do skasowania się zdjęcia w Snapchat to 10 sekund.
Fakt autodestrukcji materiałów zaczął sprzyjać w przesyłaniu sobie przez nastolatków rozbieranych zdjęć, ponieważ i tak zaraz zostaną one skasowane. Ale czy na pewno? Niekoniecznie. Istnieją sposoby na obejście tego problemu przez zrobienie chociażby screenshota czy skorzystaniu z aplikacji do przechwytywania zdjęć ze Snapchata, których na Google Play nie brakuje. Mimo to, aplikacja w dziale Społeczności w sklepie Google znajduje się tuż za Instagramem.
Jako, że lubię być do przodu, jeśli chodzi o tego typu ciekawostki ja również założyłem sobie owego Snapchata. Po co? Żeby poznać co to za nowość, pobawić się tą aplikacją. Póki co, może nawet być, ale czy faktycznie zostanę przy niej na dłużej ciężko stwierdzić. Tak samo jest z popularnym ostatnio Ask.fm. Nie wiem czy przy nim zostanę, obecnie mam tam konto, bo mam, czas pokaże co będzie dalej 🙂
Jeśli chcecie mnie znaleźć na różnych tego typu serwisach, ułatwię Wam sprawę:
Jeśli miałbym prognozować, największy sens mają dla mnie portale taki jak Facebook (bo mam kontakt z ludźmi), Instagram (można znaleźć naprawdę fajne zdjęcia) no i może Twitter (można rozpocząć ciekawą dyskusję). Na YouTube prowadzę swój kanał tutorialami, więc dla mnie jest on w sumie najważniejszy.
Natomiast Snapchat i Ask.fm, cóż. Czy można zdziałać za ich pomocą coś interesującego chociażby w postaci utrzymania pewnego kontaktu z Czytelnikami? Czy może to tylko krótkotrwałe zauroczenie i wkrótce słuch o owych serwisach zaginie? Czas pokaże.
Trzymajcie się 🙂