System premiowy można spotkać w wielu zakładach pracy. Jego głównym założeniem jest nagradzanie i motywowanie pracownika do jeszcze wydajniejszej pracy. Okazuje się jednak, że często może być zupełnie inaczej.
System premiowy nie zawsze musi działań motywacyjnie. Osobiście znam zakłady pracy, które traktują premię jako formę szantażu. Działa to mniej więcej w ten sposób, że na umowie wprowadzają najniższe krajowe wynagrodzenie i do tego dorzucają premię przez co wynagrodzenie stałe jest w zasadzie wyższe. Problem polega na tym, że później zakład pracy w pewien sposób wywiera presję na pracownika. Zachorowałeś/aś? No to po premii. Potrzebujesz urlopu na żądanie? No to też po premii. Premia jest czymś co pracodawca może dać, a nie musi, bo tak. Efekt jest taki, że pracownik przychodzi chory do pracy bo:
1. jak wspomniałem, straci premię
2. jego chorobowe jest liczone od wynagrodzenia wpisanego na umowie, bez premii, wiec jego stawka jest dużo niższa niż normalnie.
System premiowy może też służyć jako motywacja, nie ma co do tego wątpliwości. Warunkiem jest jednak to, by zasady premiowania były jasno określone, kiedy i za co przysługuje. Dodatek do wypłaty działa motywująco jeśli przydziela się go dodatkowo, a nie potrąca za karę
Nawet na studiach z zakresu zarządzania kadrami podręcznikowo naucza się, że system nagród działa zdecydowanie lepiej niż system kar zarówno dla pracownika jak i firmy. Szkoda, że są firmy (duże), które nie potrafią korzystać z tej wiedzy
Osobiście uważam, że najlepiej sprawdza się premia okolicznościowa, jako dodatek, który pojawia się, gdy pracownik wykaże się ponad swoje obowiązki. Pracownik wtedy czuje, że został nagrodzony i naprawdę działa to motywująco. Premie „stałe” comiesięczne nie ma mają natomiast takiego wydźwięku i zdecydowanie lepiej jest zadbać by doliczono ją do normalnego wynagrodzenia na umowie – wtedy przynajmniej odpada problem szantażu.
Jakie jest Wasze zdanie?